LETNISKA PRZEDWOJENNEJ POLSKI
 
.... Chociaż pogoda panująca dzisiaj w Polsce nie nastraja optymizmem - bo jest zimno, wietrznie i pada deszcz - to jednak zbliżające się wakacje (oby czas słońca, wesołości i wszelakich przyjemności) prowokują do zajęcia się tematem lekkim i przyjemnym. A cóż fajniejszego w wakacje od oddania się słodkiemu nieróbstwu, kąpielom w ciepłej wodzie, spacerom i odwiedzaniu miejsc ciekawych, otwartych na turystów i z myślą o nich przygotowanym. Może nam się zdawać, że w Polsce międzywojennej miejsc takich nie było zbyt niewiele, że odbudowująca się Polska nie była jeszcze w stanie przygotować dla swych mieszkańców właściwej "bazy turystycznej" - ale to nieprawda, miejsca takie były, istniały już wcześniej, miały długoletnią tradycję, ale i powstawały nowe, dopiero odkrywane, zachęcające do odwiedzin i ich poznania.
..
Mówiąc o turystyce i rekreacji czasów II Rzeczpospolitej musimy sobie zdawać sprawę z tego, iż w narodzie naszym ta dziedzina spędzania wolnego czasu (o ile "czas wolny" w ogóle miano) nie była nazbyt ugruntowana. Oczywiście część społeczeństwa, posiadająca dostateczne środki finansowe, wyjeżdżała na tak zwane wywczasy lub "leczenie" w sanatoriach, często jednak wybierała wypady zagraniczne, gdzie gwarantowano "turystom" właściwą bazę noclegową, liczne atrakcje kulturalne, dobre wyżywienie itp. W okresie międzywojennym tego wszystkiego "uczono się" u nas, powoli podnosząc atrakcyjność poszczególnych miejsc. Ważną rolę w popularyzacji turystyki miały społeczne towarzystwa zajmujące się organizacją ruchu turystycznego, przede wszystkim Polskie Towarzystwo Krajoznawcze powstałe w 1906 roku w Warszawie, którego naczelna dewiza brzmiała: "Przez poznanie kraju do jego umiłowania, przez umiłowanie do czynów ofiarnych". Drugie ze stowarzyszeń turystycznych, a mianowicie Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, miało znacznie starsze korzenie, powstało bowiem w 1873 roku w Zakopanem. Do czasu odzyskania przez Polskę niepodległości miało na swym koncie szereg osiągnięć, przede wszystkim "odkrycie" dla społeczeństwa uroków Tatr, uczynienie z Zakopanego prężnej stacji turystyki letniej i zimowej, założenie kilku schronisk turystycznych i wytyczenie szlaków pieszych po najciekawszych obszarach gór. Oba te stowarzyszenia weszły w nowy etap dziejów kraju z prężnie działającą kadrą, sporym doświadczeniem i umiejętnościami. Czymś zupełnie nowym było powołanie do życia biur podróży. Pierwszym z nich była prywatna spółka kryjąca się pod nazwą "Orbis" - dzisiaj znana jako najprężniejsze polskie biuro podróży działające na wszystkich kontynentach. Utworzone zostało we Lwowie, w 1923 roku, szybko jednak stało się własnością państwa za sprawą wykupienia całości udziałów spółki przez Bank PKO. Tuż przed wybuchem II wojny światowej biuro zatrudniało niemal 600 pracowników w 155 oddziałach krajowych i zagranicznych, którzy obsłużyli blisko 340.000 turystów na imprezach w Polsce i świecie. Rozwijające się Polskie Towarzystwo Krajoznawcze już w 1928 roku utworzyło własne biuro turystyczne "POLTUR" służące mniej zasobnym w finanse mieszkańcom Polski. W roku 1937 roku założona została Spółdzielnia Turystyczno-Wypoczynkowa "Gromada" służąca przede wszystkim mieszkańcom wsi i małych miasteczek. Z ważnych dla rozwoju ruchu turystycznego wydarzeń wymienić należy także powołanie do życia w 1926 "Polskiego Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych", które utrzymywało szereg stanic i miejsc noclegowych w szkołach na potrzeby turystyki dzieci i młodzieży. Turystyka wodna, kajakarstwo i rozwój umiejętności żeglarskich stanowiły z kolei ważny aspekt działalności Ligi Żeglugi Polskiej, powołanej do życia w 1919 roku, przemianowanej w 1925 roku na Ligę Morską i Rzeczną, a wreszcie w 1930 roku na Ligę Morską i Kolonialną. Stowarzyszenie to - jedno z najliczniejszych w przedwojennej Polsce, skupiało w 1939 roku niemal milion członków, w tym aż 250.000 dzieci i młodzieży. Z myślą o nich utworzono kilkadziesiąt stanic żeglarskich, zarówno na wybrzeżu Bałtyku, jak i w głębi kraju. Główne ośrodki żeglarskie Ligi mieściły się nad jeziorem Narocz na Wileńszczyźnie oraz nad jeziorem Żarnowieckim koło Wejherowa, ale równie ważne stanice zlokalizowane były w Jastarni i Gdyni, nad Bałtykiem, skąd w rejsy morskie wypływała sztandarowa jednostka LMiK - duży jacht "Zawisza Czarny". 

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że miejscami posiadającymi najlepszą bazę hotelową i najlepszą "kuchnię" były liczne polskie uzdrowiska. Według danych z 1931 roku w II Rzeczpospolitej funkcjonowało 50 miejscowości o takim statucie oraz 45 stacji klimatycznych. Ich atrakcyjność z każdym rokiem rosła, wzrastała też liczba gości i kuracjuszy. Dla porównania można wskazać, że w 1919 roku z ich usług skorzystało około 56 tysięcy osób, a w 1938 r. skorzystało z nich już niemal 240.000 gości.

Jako "lokalny patriota" i kujawiak z urodzenia zacznę naszą wakacyjną przygodę od Ciechocinka, urokliwego miasteczka uzdrowiskowego położonego w niewielkiej odległości od Torunia i Bydgoszczy. Uzdrowisko to zostało "odkryte" przypadkowo w 1828 roku w związku z próbami pozyskiwania soli dla celów gospodarczych. Otóż okazało się, że korzystające z miejscowych solanek dzieci księcia Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego znacznie podreperowały sobie zdrowie i wzmocniły chore płuca. Od 1832 roku do Ciechocinka zaczęli napływać pierwsi kuracjusza korzystający z dobrodziejstw tężni wzniesionych w latach 1824-1829 w celu odparowywania soli ze słonych źródeł leżących pod miasteczkiem. Za oficjalną datę powstania kurortu przyjmuje się rok 1836, gdy w miejscowej oberży zainstalowano pierwsze cztery miedziane wanny służące do kąpieli zdrowotnych z miejscowych solanek. Kurort szybko zaczął się rozwijać dzięki pieniądzom wniesionym na jego rozwój przez Bank Polski. W latach 1844-1849 powstał pierwszy budynek Łazienek Zdrojowych zaprojektowany przez Henryka Marconiego, autora niezliczonej liczby budynków użyteczności publicznej, kościołów i pałaców rozsianych po całym obszarze ówczesnego Królestwa Polskiego. Znaczny wzrost popularności uzdrowiska można odnotować od 1867 roku, tj. czasu uzyskania przez kurort połączenia kolejowego ze światem. Proszę sobie wyobrazić, że najdłuższa regularna linia kolejowa łączyła Ciechocinek z Harbinem (dzisiaj niemal dziesięciomilionowym miastem w Chinach) założonym przez Polaka, inżyniera Adama Szydłowskiego, w którym początkowo zamieszkiwała bardzo liczna Polonia, której wielkość w najlepszych latach sięgała 25.000 osób. To właśnie na ich życzenie raz w miesiącu z miejscowej stacji odchodził pociąg do ciechocińskiego uzdrowiska. A już wówczas w Ciechocinku istniały cztery budynki łazienek zdrojowych, przepiękny park, dom zdrojowy z pijalnią wód oraz potężne (największe w Polsce) tężnie zdrojowe. W okresie międzywojennym do uzdrowiska przybywało kilkanaście tysięcy kuracjuszy oraz niezliczone rzesze gości chcących skorzystać z dobrodziejstwa klimatu, pooddychać powietrzem nasyconym jodem, pospacerować po parku, czy wziąć udział w rautach organizowanych przez hotele i pensjonaty. Można tu było oddać się hazardowi w kasynie uruchomionym w 1932 roku, wykąpać w basenie cieplicy z gorących źródeł podziemnych, obejrzeć spektakl w teatrze letnim, umówić na randkę pod słynną fontanną "Jaś i Małgosia". Nic dziwnego, że urok tego miejsca spowodował, iż w 1932 roku wzniesiono tu dworek dla Prezydenta RP, który rokrocznie spędzał w Ciechocinku około 10-20 dni. 

/c.d.n./ 
.
... Jerzy Tomasz Nowiński
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na ilustracji: Przedwojenny plakat "Orbisu". 
..
POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
.. .....................................
.. ...........................................................................................


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.